Za oknem prószy śnieg, temperatura jest bliska zeru, więc nad ranem pewnie nie będzie po nim śladu.
W takie wieczory jak dzisiaj mam ochotę na mulled wine.
W żadnym wypadku nie jest to post propagujący ten trunek ( bądź jego pochodne).
Po prostu kocham grzane wino, pachnące pomarańczami, cynamonem i goździkami.
Właśnie ono w zimowe wieczory, dzielone z przyjaciółmi bądź bratnią duszą, szczególnie w górach, po całym dniu pieszych wędrówek, jest ucztą dla zmysłów.
Ja w tym momencie w górach nie jestem, ale darze je wielką miłością - szczególnie Tatry.
Mój aparat ostatnio płata mi figla, ale jak tylko zrobię jakieś ładne zdjęcie to wstawię je tu z przepisem na mój mulled wine. Najważniejsza wskazówka! Robiąc grzane wino nie możemy dopuścić do jego zagotowania.
Poniżej kilka zimowych inspiracji:)
A dla nie lubiących wina polecam gorące mleko z ulubionym ciastkiem.
zdjęcia:weheartit.com
Dobrej nocy dla Was i udanego czwartku.
Dobrej nocy dla Was i udanego czwartku.
uwielbiam grzane wino zwłaszcza zimą
OdpowiedzUsuńa ja uwielbiam likiery, najbardziej irlandzkie ;D
OdpowiedzUsuńaaa nie okradli mnie, po prostu zgubilam ta szczotke w pociagu, a raczej ja tam zostawilam :(
Grzane winko , jestem jak najbardziej zaa, tym bardziej,że za oknem śnieżyca!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
"Fire Cup" http://www.grzaniec.com
OdpowiedzUsuń