środa, 18 stycznia 2012

mulled wine

Za oknem prószy śnieg, temperatura jest bliska zeru, więc nad ranem pewnie nie będzie po nim śladu. 
W takie wieczory jak dzisiaj mam ochotę na mulled wine.
W żadnym wypadku nie jest to post propagujący ten trunek ( bądź jego pochodne).
Po prostu kocham grzane wino, pachnące pomarańczami, cynamonem i goździkami.
Właśnie ono w zimowe wieczory, dzielone z przyjaciółmi bądź bratnią duszą, szczególnie w górach, po całym dniu pieszych wędrówek, jest ucztą dla zmysłów.
Ja w tym momencie w górach nie jestem, ale darze je wielką miłością - szczególnie Tatry.
Mój aparat ostatnio płata mi figla, ale jak tylko zrobię jakieś ładne zdjęcie to wstawię je tu z przepisem na mój mulled wine. Najważniejsza wskazówka! Robiąc grzane wino nie możemy dopuścić do jego zagotowania.
Poniżej kilka zimowych inspiracji:)

A dla nie lubiących wina polecam gorące mleko z ulubionym ciastkiem.
zdjęcia:weheartit.com 


Dobrej nocy dla Was i udanego czwartku.

4 komentarze:

  1. uwielbiam grzane wino zwłaszcza zimą

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja uwielbiam likiery, najbardziej irlandzkie ;D

    aaa nie okradli mnie, po prostu zgubilam ta szczotke w pociagu, a raczej ja tam zostawilam :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Grzane winko , jestem jak najbardziej zaa, tym bardziej,że za oknem śnieżyca!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń