środa, 21 września 2011

Pożegnanie lata

Przepraszam za  ponad dwu tygodniową absencję. Spowodowana była ona moim urlopem i postanowieniem, że TEN czas spędzę bez internetu.
Głowę mam przepełnioną nowymi pomysłami a dzisiejszy post dedykuję "Lecie", które się skończyło, a mimo, że nie rozpieszczało nas pogodą było dla mnie inspiracją i magicznym czasem. 
Prosto po urlopowym wyjeździe pojechałam na Mazury - do mojego rodzinnego miasta, które kocham i za którym często tęsknię. Jest to miejsce w którym czuję się bezpiecznie, zostawiłam tam przyjaciół i część mojego serca.... czy na zawsze? Życie pokaże. 
Jestem teraz w Gdańsku i także czuję się tu dobrze, próbuję spełniać marzenia i wiem jedno, że nigdy się nie poddam:)
Zdjęcia wykonałam na stole przed moim domem w jeszcze ciepły letni wieczór:
1. Belgijskie organiczne cukierki z orzechami, kupione na lotnisku w strefie bezcłowej za 4 $, coś pysznego jeśli złapie nas chęć na małe co nieco. Znaleźć można je także na http://www.vital.be/index.html.
Kawa Carte Noire - która posmakowała mi dzięki swojemu intensywnemu a zarazem delikatnemu aromatowi.
Ciasteczko z nadzieniem daktylowym - przysmak prosto z Egiptu.




 2. Magazyn Zwierciadło i dwie książki, którymi rozkoszowałam się podczas urlopu. Widziałam także film "Miłość w czasach zarazy" ale w książce znajdziemy także zdarzenia, które nie przedstawiono na dużym ekranie. Polecam na zimowe wieczory:) Książka pani Pawlikowskiej polecam wszystkim, którzy nie potrafią żyć bez podróży ( czy to małych czy to dużych).




 3. Miód Manuka - MGO 250 - dość silne działanie, ale trzeba złapać trochę odporności. 
Zrobiłam zdjęcie na tle chusteczek z Lidla, które swoimi opakowaniami poprawiają mi humor, więc kupiłam od razu dwa opakowania.




 4. Najlepsze ( zaraz po wedlowskim waniliowym ptasim mleczku) słodycze ever!! Czerwone Lindor'y smakują najlepiej po solidnym zmrożeniu w zamrażalce :) 
Herbata The Earl Grey firmy Twinings - prezent, działa na mnie jak dobra kawa.




 5. Migdały i suszone żurawiny, kiedy dopadnie nas wilczy głód.




6. Wakacyjne zakupy:
szczotka Tangle Teezer - jako jedyna sprawdza się na moich farbowanych, osłabionych włosach, szczególnie po myciu włosów, kiedy są mokre i nie do rozczesania przez inne przyrządy:)
Recenzję ich wystawiała min. Nieesia25, której blog i kanał na yt śledzę na bieżąco http://www.youtube.com/watch?v=C3nicO3hhd0
Krem do stóp z minerałami z Morza Martwego, jego cudowne właściwości zachwalała pani w sklepie, który odwiedziłam na wakacjach. Mam nadzieję, że się sprawdzi.
Dwa czerwone lakiery do paznokci firmy EVELINE- prezent, nie malowałam jeszcze nimi paznokci, więc nie mogę wydać dziś opinii, ale zrobię to w najbliższym czasie.

A Wy jakie macie wspomnienia z wakacji? Może jakieś zakupy na jesień?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz