piątek, 1 listopada 2013

Uwierzyć w ... wcale nie w ducha

Uwierzyć w siebie, w to, że jesteśmy kimś wyjątkowym na tej planecie. W to, że nasze porażki, trudne chwile, wydarzyły się tylko i aż po to, abyśmy dziś byli w tym miejscu. 
Abyśmy spojrzeli prawdzie w oczy i zastanowili się nad naszymi marzeniami. Nie planami, tylko właśnie marzeniami. Muszą one być prawdziwe, czyste, muszą pochodzić z naszego serca. Serca, które będzie wyciszone, oderwane od krzyku, złości, pragnień, roztrząsania nie wykorzystanych szans i dalekie od ludzi - szczególnie od tych nad którymi pochylamy się za długo, a powinniśmy już dawno dmuchnąć w ich żagle aby odpłynęli na swój własny ocean. Z takiego serca zatopionego w ciszy, powstaną myśli a z nich pragnienie i marzenia. nie bójmy się krytyki, ona zawsze będzie, w ogóle o niej nie myślmy. Idźmy do przodu z podniesioną głową, realizując wolniej lub szybciej nasze cele, które dziś w ten cudny dzień zadumy sobie postawiliśmy. Ja odpływam na swoją wyspę marzeń. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz